czwartek, 28 lutego 2013

Łuszczarka zmiażdżyła mu głowę


Łuszczarka zmiażdżyła mu głowę

Znane są wyniki sekcji zwłok Jerzego K., mężczyzny, który w sobotę 23 lutego zginął w czasie pracy w jednej z ełckich firm. Przyczyną jego śmierci był uraz głowy. Postępowanie w tej sprawie prowadzi ełcka prokuratura.

Tragiczny wypadek wydarzył się około godziny 5.20.

- Według wstępnych ustaleń, pracownik przebywał na zewnątrz zakładu i nagle pojawił się na hali - mówi Mieczysław Orzechowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. - Zaczął sprzątać w obrębie ciągu technologicznego tzw. łuszczarki. Zahaczył o zęby maszyny, która zmiażdżyła mu głowę. Pracownicy zakładu wyłączyli urządzenie, ale było już za późno.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, iż pracownik znany był w zakładzie ze swojej wszędobylskości, chwytał się różnych zajęć, a sprzątanie przy łuszczarce nie należało do jego obowiązków.

- Prokuratura Rejonowa w Ełku wszczęła śledztwo w sprawie tego wypadku przy pracy - informuje Mieczysław Orzechowski. - Trzeba sprawdzić, czy nie doszło do naruszenia norm bezpieczeństwa i higieny pracy, których efektem była śmierć pracownika. Znane są wyniki sekcji zwłok, które wskazują, iż przyczyną zgonu był uraz głowy. Postępowanie w tej sprawie trwa.

Za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

(sob)


wtorek, 26 lutego 2013



Konflikt się nasila. Jak zagłosują radni?

Coraz głośniej wokół planów likwidacji Zespołu Szkół Mechaniczno - Elektrycznych w Ełku. Uczniowie tej placówki manifestacjami ulicznymi wyrażają swój sprzeciw i wywierają nacisk na władze powiatu.

We wtorek (26 lutego) uczniowie mechaniaka zorganizowali pikietę pod budynkiem ełckiego starostwa powiatowego. Zapowiadają, że przyjdą również w środę i czwartek. Głośno skandowali swój sprzeciw wobec planów likwidacji ich szkoły. Choć powiatowi włodarze nie używają słowa „likwidacja” i wolą mówić o przekształceniu, to uczniowie wiedzą swoje.

- Jesteśmy rozpoznawalną na rynku marką w branży mechanicznej, elektrycznej i mechatronicznej - mówi Wojciech Gutowski, uczeń mechaniaka. - Absolwenci szkoły bez trudu odnajdują się na rynku pracy albo idą na studia. Nie chcemy zmian, które wyjdą nam na gorsze.

Pikieta uczniów i protesty nauczycieli spowodowały, że władze powiatu miękną. Jeszcze w poniedziałek Krzysztof Piłat, starosta ełcki, zapewniał, że jest poparcie większości radnych dla projektu zmian proponowanych przez zarząd. Jednak na komisji edukacji projekt stosownej uchwały nie doczekał się opinii radnych, którzy zażądali przedstawienia szczegółów zmian, m. in. projektu statutu nowej placówki edukacyjnej. Czy zarząd powiatu wycofa wniosek z obrad podczas czwartkowej sesji?

- Nie wiem, ale to byłoby w tej sytuacji najlepsze wyjście - uważa Andrzej Zdanowski, radny powiatowy, niegdyś w klubie Platformy Obywatelskiej, teraz w opozycji do władz powiatu. - Najpierw trzeba wybudować bazę dydaktyczną, a potem robić reorganizację. Kiedy 10 lat temu powstawało Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego, to miały przy nim powstać nowoczesne warsztaty, których nie ma do dziś. Jeśli zlikwidujemy Zespół Szkół Mechaniczno - Elektrycznych to jeszcze mniej młodzieży przyjdzie do nowego tworu pod nazwa Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego. Na powstanie solidnej bazy kształcenia zawodowego potrzebne jest około 20 mln zł. Podobno 7,5 mln zł ma pochodzić ze sprzedaży powiatowego mienia, ale biorąc pod uwagę to, że w roku ubiegłym sprzedano mienie o wartości 4,5 tys. zł, to trudno w to uwierzyć. Dlaczego nie można sprzedać dawnego internatu odzieżówki? Jest to wciąż obiekt przeznaczony na usługi oświatowe i dlatego nie może znaleźć nabywcy. Co z porządna salą gimnastyczną, której w budynku przy ul. Koszykowej nie ma i trzeba by było ją budować? Co dalej z budynkiem mechaniaka? Takich pytań jest wiele i trzeba działać roztropnie.

Cdn.

(sob)

Fot. Uczniowie mechaniaka zorganizowali się i wyrażają głośny sprzeciw wobec działań władz powiatu.

poniedziałek, 25 lutego 2013


Uczniowie nie chcą likwidacji szkoły.

Drżą o swój los


Uliczną manifestację w obronie swojej szkoły zapowiadają uczniowie ełckiego mechaniaka, którzy nie godzą się z planowaną przez ełckie starostwo reorganizacją kształcenia zawodowego. Przeciwni zmianom są też nauczyciele i pracownicy placówki. Władze powiatu nie zamierzają jednak się wycofywać.

Wystarczy przejść obok budynku ełckiego Zespołu Szkół Mechaniczno - Elektrycznych przy ul. Armii Krajowej, żeby zorientować się, że sytuacja jest napięta. Na płocie powiewają jednoznaczne w swej wymowie postulaty: „Mechaniak - Tak, CKZiU - Nie”, „Kolejna szkoła pod młotek?” i „Nie rozwiązujcie mechaniaka!”. W jednym z okien ktoś przykleił hasło: „Komu chcecie sprzedać ten budynek?”. W poniedziałkowe przedpołudnie 25 lutego na stronie internetowej szkoły widniały pytania jej pracowników do władz powiatu. Długą listę pretensji otwierał zarzut o brak konsultacji ze szkolną społecznością w sprawie zmian, przyspieszenie terminu ich wprowadzenia z 2015 na 2013 rok, brak bilansu zysku i strat, brak pewności co do przyszłości, utrudnienia dla uczniów i rodziców, pogłębienie bezrobocia, a nawet konieczność zwrotu unijnych środków przyznanych szkole. Skąd takie wzburzenie? Wszystko przez planowane już na najbliższej sesji powiatu (czwartek 28 lutego) głosowanie nad rozwiązaniem trzech ełckich szkół: Zespołu Szkół nr 3 (czyli popularnej „odzieżówki”), Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego i właśnie Zespołu Szkół Mechaniczno - Elektrycznych. W ich miejsce ma powstać nowy twór - Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego z siedzibą przy ul. Koszykowej. Po co te pospieszne zmiany? - pytają uczniowie mechaniaka?

- Wszystko miało być jeszcze w tym roku po staremu, a teraz okazuje się, że czeka nas likwidacja i przenosiny - oburza się jeden z nich. - Chcę kontynuować naukę w starej szkole, która ma tradycje i spełnia moje oczekiwania. Do takiej złożyłem papiery, tutaj się dostałem, a teraz mam się przenosić, nie wiadomo za bardzo gdzie?

Dezorientacji i niepewności nie kryje też Ewa Wysocka, dyrektor Zespołu Szkół Mechaniczno - Elektrycznych w Ełku.

- Dzwonią rodzice uczniów i mówią, że odbiorą ich dokumenty, gdyż nie chcą, żeby uczęszczały do innej szkoły - mówi Ewa Wysocka. - W ubiegłym roku zgodnie z zapowiedziami władz powiatu obiecywałam im, że do 2015 roku w funkcjonowaniu i strukturze szkoły nic się nie zmieni, a tu taka niespodzianka. Skąd ten pośpiech?

Władze powiatu tłumaczą zmiany niżem demograficznym i ekonomią, gdyż mniej uczniów, to mniejsza dotacja budżetowa i mniej pieniędzy na kształcenie.

- Nie likwidujemy żadnej szkoły - czytamy na stronie internetowej ełckiego starostwa. - Jedynie łączymy dotychczas funkcjonujące placówki oświatowe prowadzące kształcenie zawodowe dla zapewnienia odpowiedniej jakościowo oferty edukacyjnej, umożliwiającej zdobywanie kwalifikacji zawodowych oraz uzupełnianie wiedzy ogólnej i zawodowej.

Pośpiech związany z wprowadzaniem zmian władze powiatu tłumaczą szansą na pozyskanie środków zewnętrznych dla wyposażenia nowej szkoły, ale wcześniej taki podmiot musi już istnieć, stąd zmiany prawne.

- Dokładamy do oświaty i chcemy racjonalnie wykorzystywać te środki finansowe - mówi Krzysztof Piłat, starosta ełcki. - Ostatni, słaby nabór w mechaniaku pokazuje, że nie jest dobrze, dlatego zmieniamy strukturę i łączymy szkoły zawodowe. Nauczyciele będą mieli tyle samo pracy, co dotychczas. Zmieni się oczywiście to, że zamiast trzech dyrektorów, trzech sekretarek i księgowych, w nowej placówce będzie po jednej takiej sobie. Wolimy mieć lepsze wyposażenie jednej, nowocześniejszej szkoły, niż przerost administracji w trzech odrębnych podmiotach.

(sob)

Fot. Uczniowie mechaniaka na razie wywieszają postulaty na płocie szkoły, ale zapowiadają też uliczne manifestacje.

niedziela, 24 lutego 2013


To się nie opłaca?

Oddala się coraz bardziej perspektywa zdawania prawa jazdy w Ełku. Powód? Z symulacji ekonomicznej przeprowadzonej przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Olsztynie wygląda, iż to się po prostu tej instytucji nie opłaca.

Batalia o możliwość zdawania w Ełku egzaminu na prawo jazdy trwa od kilkunastu lat. Teraz nie pozwalają na to przepisy prawne. Ma to zmienić ustawa, nad którą pracują właśnie parlamentarzyści, a która daje możliwość utworzenia oddziałów terenowych i ośrodków egzaminacyjnych WORD - ów w miastach tzw. prezydenckich, czyli między innymi w Ełku. Jednak ostateczna decyzja należy do samego WORD - u oraz władz samorządowych województwa., a opinia olsztyńskiego WORD - u jest w tej sprawie negatywna.

- Przeprowadziliśmy symulację, która wypada dla Ełku negatywnie - mówi Stanisław Szatkowski, dyrektor olsztyńskiego WORD - u. - Nawet zakładając, iż do egzaminów przystąpi 1000 osób rocznie, to jest to zbyt mało, żeby zapewnić rentowność takiej filii. Zmieniły się realia, trzeba by było wybudować zupełnie nowy plac manewrowy, ten istniejący nie przystaje już do nowych zasad egzaminowania. Do tego dochodzi czynnik demograficzny, liczba kursantów z roku na rok będzie malała.

Dyrektor olsztyńskiego WORD - u przyznaje, że w grę w całej sytuacji wchodzą też interesy poszczególnych ośrodków.

- Nie rywalizujemy specjalnie z sąsiadami, ale realia są takie, iż szansa dla Ełku czy Olsztyna, to zagrożenie dla Suwałk i Łomży związane ze stratą klientów - mówi Stanisław Szatkowski.

Zaangażowany w tworzenie nowych przepisów prawnych o egzaminach w miastach prezydenckich Andrzej Orzechowski, poseł mieszkający w Ełku, uważa, że sprawa ośrodka w naszym mieście nie jest jeszcze przegrana.

- Poczekajmy najpierw na zmianę przepisów, gdyż proces legislacyjny wciąż trwa - mówi Andrzej Orzechowski. - Wydaje mi się, iż na opinię olsztyńskiego WORD - u wpływ ma obawa, iż w Ełku miałby powstać cały ośrodek, a chodzi przecież tylko o filię i miejsce do przeprowadzania egzaminów.

(sob)

piątek, 22 lutego 2013

Ełk. Morsy, morsice i morsiątka ...

Chlup do zimnej wody!

Najpierw 15 minut rozgrzewki, trochę podskoków, rozciągania się i nacierania śniegiem, a potem chlup do lodowatej wody. W siódmej już edycji „Kąpieli dla odważnych” organizowanej przez ełcki Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji wzięło udział ponad 150 osób.

Impreza na ełckiej plaży miejskiej ściągnęła amatorów lodowatych kąpieli z całego regionu. Morsy, często całymi rodzinami, przybyli z Grajewa, Augustowa, Olecka, Suwałk, Białegostoku a nawet Warszawy. Nie zabrakło oczywiście ełckich śmiałków, wśród których prym wiodła Alicja Śliwa, jedna z liderek ruchu morsów w naszym mieście. Temperatura wody to pięć stopni Celsjusza, powietrza 0 stopni. Rozgrzewka w rytm muzyki i entuzjastyczne wejście do specjalnie przygotowanego przerębla w Jeziorze Ełckim. W wodzie ekstatyczne okrzyki, gwarno, głośno i wesoło. Większość uczestników wychodziła po kilku minutach, wytrwałe morsy kąpały się ponad kwadrans.
- Większą frajdę miałem, kiedy było trochę zimniej, ale teraz też nie można narzekać - mówi Piotr Ostrowski z Grajewa.

- Wchodzę do lodowatej wody w każdą niedzielę, taka tradycja - dodaje Janusz Milewski z Grajewa.

W tym roku uczestnicy minutą ciszy uczcili pamięć Sławomira Wielgata, jednego z prekursorów zimowych kąpieli w naszym mieście.

- Odszedł od nas kilka miesięcy temu po ciężkiej chorobie i nie mogliśmy o nim zapomnieć - mówi Ireneusz Dzienisiewicz z ełckiego MOSiR-u. - Z roku na rok impreza przyciąga coraz więcej osób. Z małej, kameralnej dla 18 śmiałków siedem lat temu przerodziła się w duże przedsięwzięcie.

Morsy zgodnie przyznają, że kąpiel w zimnej wodzie hartuje organizm, wpływa pozytywnie na zdrowie, samopoczucie i stan ducha.

(sob)

Fot. W siódmej „Kąpieli dla odważnych” wzięło udział przeszło 150 osób. Najmłodszy z amatorów lodowatych kąpieli miał 7 lat.


czwartek, 21 lutego 2013

nowe ceny za śmieci

Ełk. Ile zapłacimy za śmieci?

Sortując oszczędzimy 3 zł

Znamy projekt nowych stawek, które zapłacimy za wywóz śmieci. Zależą one od liczebności gospodarstwa domowego i przewidują 3 zł zniżki za segregację odpadów.

Wchodzące niebawem zmiany w gospodarce odpadami, określane jako rewolucja śmieciowa to wyzwanie przede wszystkim dla samorządów, które muszą przygotować się na wzięcie na swojej barki praktycznie całości spraw związanych z polityką śmieciową. Od 1 lipca tego roku to gminy odpowiedzialne będą za odbieranie i właściwe zagospodarowanie wszystkich odpadów komunalnych oraz zapewnienie możliwość selektywnego ich zbierania. Dla przeciętnego Kowalskiego istotą zmian jest fakt, iż nie będzie on już musiał podpisywać umów z przedsiębiorcami odbierającymi jego śmieci, gdyż zrobi to za niego w drodze przetargu gmina. Druga istotna nowość to ujednolicenie stawek dla wszystkich mieszkańców gminy. Ile teraz będziemy płacili za śmieci? Zajrzeliśmy do prezydenckiego projektu uchwały, nad którym ełccy radni pochylą się podczas sesji w dniu 27 lutego. Zakłada on, iż bez selekcji odpadów na suche i mokre, zapłacimy stawki w zależności od wielkości gospodarstwa domowego. Dla samotnej osoby będzie to 12 zł miesięcznie, dla dwóch osób - 25 zł, dla trzech - 38 zł, dla czterech - 46 zł, zaś dla pięciu i więcej w gospodarstwie domowym to miesięczny koszt 51 zł. Opłaci się segregować, gdyż wtedy zapłacimy odpowiednio: 10, 23, 35, 43 i 48 zł. Pierwotny projekt zakładał przy segregacji zniżkę o jedynie 50 groszy, ale radni zaprotestowali, twierdząc, iż nie będzie zachęcało to ludzi do podziału odpadów na suche i mokre, a taki jest przecież główny cel zmian.

- Statystycznie przy segregacji ełczanie zapłacą za śmieci na jedną osobę około 11 zł - mówi Tomasz Andrukiewicz, prezydent Ełku. - Nie będzie to jakiś kolosalny wzrost, gdyż obecnie średnie stawki np. w Spółdzielni Mieszkaniowej „Świt” wynoszą około 10,50 zł. Trzeba też pamiętać, iż mieszkańcy miasta, który do tej pory nie płacili w ogóle za śmieci, po 1 lipca muszą mieć umowy z gminą i będą musieli uiszczać opłatę. Planujemy dotrzeć do wszystkich ełczan z informacją o nowych stawkach i nowym systemie segregacji. Mamy funkcjonujący już nowoczesny Zakład Unieszkodliwiania Odpadów i do rewolucji śmieciowej jesteśmy dobrze przygotowani.

(sob)

Fot. Nowe stawki za wywóz śmieci będą obowiązywały od 1 lipca tego roku.